Nasza historia
Historia powstania vintageladies.pl zaczęła się przy filiżance herbaty w małej kawiarni gdzieś w Polsce. Skrawkiem ołówka na kawiarnianej, cienkiej serwetce rysowałam, wizualizowałam swoje marzenie. Miał to być mój sklep, mój prawie drugi dom, bo przecież miałam spędzać w nim większą część dnia. Marzenie rozrastało się, ubierałam je w kolory i zapach. Było tak silne, że po powrocie do Olsztyna zaczęłam szukać lokalu. W kilka dni już był. Rysunek z serwetki idealnie wpisywał się w plan miejsca. Jeszcze tylko remont wykonany własnoręcznie przy wsparciu chłopaka, który wrócił z zachodu, a tak naprawdę kieszenie miał puste. Jeszcze tylko zorganizowanie mebli, które było dla mnie ogromnym wyzwaniem. Sieciówkowe meble nie wchodziły w grę, musiało być klimatycznie, trochę staromodnie, inaczej niż dookoła. Stara szafa z piwnicy mojej teściowej, powojenna, w opłakanym stanie trafiła w ręce stolarza i moje. Przed laty, gdy zobaczyłam ją pierwszy raz, obiecałam, że kiedyś zrobię z niej księżniczkę. Musiała być czyściutka, pachnąca, bo przecież to w niej widziałam kreacje wieczorowe, półeczki na buty, szale itp. Pozostałe meble wykonał stolarz, moja ukochana mama była sponsorką. Ostatni etap to zatowarowanie. Również musiało być klimatycznie.
Udało się.
1 kwietnia 2006 zaczęła się przygoda, a jednocześnie praca, której oddałam się bez reszty. Trzy lata później zamarzyłam by zaistnieć w sieci. Dwoje młodych studentów wyczarowało stronę vintageladies.pl. Szybka nauka robienia zdjęć u jednego z fotografów, który wstawiał swoje zdjęcia w „Playboyu” zaowocowała pierwszą, samodzielnie wykonaną sesją zdjęciową. Praca z modelką, z żywym człowiekiem, uczyła mnie sztuki fotografowania. Robię to do tej pory. Po latach, na krótko sklep przekazałam przyjaciółce, choroba odcięła mnie od pracy. Byłam zmuszona zlikwidować stacjonarny sklep, doba była zbyt krótka, by prowadzić oba jednocześnie. Jednak zdążyłam zrobić kilka fotek, by wracać wspomnieniami do cudnego czasu, który w nim spędziłam. Dziś je Wam pokazuję.
ROZWÓJ
Od roku wracam, pracuję, znowu marzę. Przyszedł etap rozwoju technologii i musiałam pożegnać się ze starą stroną sklepu. Bardzo życzliwy informatyk zadbał, by powstała na nowo, by była bardziej czytelna, bardziej funkcjonalna i by łatwiej można było z niej korzystać. Dziś już jest gotowa i zaprasza. Będę szczęśliwa z każdej nowo zarejestrowanej Klientki, z każdego zamówienia. Pasja i miłość do stylu retro i vintage przerodziły się w sposób na życie. Każdego dnia mogą Panie robić zakupy i cieszyć się ubiorem, który podkreśli Waszą indywidualność oraz wyczucie dobrego smaku. Rzeczy oferowane do sprzedaży staram się opisać zgodnie z ich rzeczywistym stanem. Zainteresowane osoby informuję o nowościach za pomocą newslettera. Serdecznie zapraszam na zakupy.